W strasznym domku

.
.
Chór gbur:
. . . . . . . . . .strzępy czerni kraczą
. . . . . . . . . .może nucić zaczną
. . . . . . . . . .jaki marsz żałobny
. . . . . . . . . .dzienny znicz nagrobny
. . . . . . . . . .spadł
.
.
Solistka:
. . . koloryzuj mój miły koloryzuj
. . . wieczór w oknie nacieraj tak tęczą
. . . koloryzuj jak wtedy koloryzuj
. . . że ci wcale nie straszny jest przeciąg
. . . koloryzuj mój miły opalizuj
. . . tylko prędko - kochany mój, prędko!
.
.
. . . . . . . . . .mrokiem zaleciało
. . . . . . . . . .niebo to za mało
. . . . . . . . . .pejzaż nie starannie
. . . . . . . . . .odbił w karawanie
. . . . . . . . . .zmierzch!
.
.
. . . koloryzuj mój miło koloryzuj
. . . niech firanka postacią znów zajdzie
. . . koloryzuj jak wtedy koloryzuj
. . . gdyś gotował ze swetrem ją w pralce
. . . koloryzuj mój miły opalizuj
. . . tylko prędko - kochanie, ja naglę!
.
.
. . . . . . . . . .przed chałupą pustą
. . . . . . . . . .wicher łupnął furtą
. . . . . . . . . .łypie sierp docześnie
. . . . . . . . . .tęsknić było wcześniej
. . . . . . . . . .cierp!
.
.
. . . koloryzuj mój miły koloryzuj
. . . poświatowo zamajacz oszukaj
. . . koloryzuj kochany opalizuj
. . . tak jak pancerz jakiego bądź żuczka
. . . fosforyzuj jak wolisz fosforyzuj
. . . taka jestem w ciemności maluczka!
.
.
. . . . . . zaseledyń zamajacz zafioleć
. . . . . . zajaskrawiej a potem i odleć
. . . . . . a jeśli nie! to nie wiem, co zrobię
. . . . . . nie wytrzymam ni nocy w żałobie
.
.
. . . . . . . . . .baba jakich mało
. . . . . . . . . .nawet nas zatkało
. . . . . . . . . .takie mieć gadane
. . . . . . . . . .chłopie przy tapczanie
. . . . . . . . . .świeć!
.
..
.
. . . . . . . . . .. . . . . . . . . .Juliusz Wnorowski
. . . .

Kochajcie!

.
.
. . .świat pięknieje po wypłacie
. . .pewnie to zjawisko znacie
. . .pogodowe
. . .przed wypłatą VAT Ci w oczy
. . .w długi weekend PIT zaskoczy
. . .jednym słowem
.
.
. . .. . .kochajcie swoją księgową
. . .. . .kochajcie swoją księgową
. . .. . .bombonierką albo kwiatkiem
. . .. . .na łut szczęścia zadatkiem
. . .. . .kochajcie swoją księgową
. . .. . .tak jak ja sam kocham kocham Beatkę!
.
.
. . .niech dodaje niech pomnaża
. . .by codziennie pensja gaża
. . .i zasiłek
. . .przyrastały z tej miłości
. . .do królowej księgowości
. . .choć promilek
.
.
. . . . ..kochajcie mocniej księgową
. . .. . .kochajcie co dzień księgową
. . .. . .jej wzajemność to jest norma
. . .. . .a na razie choć pro forma
. . .. . .księgową mocno kochajcie
. . .. . .a ja i tak mocniej będę kochał Beacię
.
.
. . .przed wypłatą mrozu mrówki
. . .w pustce legną się lodówki
. . .z głodu gryzą
. . .po wypłacie się powodzi
. . .lód w szklaneczkach tańcząc chłodzi
. . .płyn z akcyzą
.
.
. . .czyś kobieta czyś mężczyzna
. . .znaj że strzeże jej bielizna
. . .sumki krągłej
. . .gdy wam szczęście da ten awans
. . .jakby spadek gruchnął na was
. . .po teściowej.
.
.
. . .podsumowując:
.
.
. . .. . .kochajcie swoją księgową
. . .. . .bo tylko miłość da owoc
. . . . ..rośnie szybciej niż wydatki
. . . . ..szybciej niźli w zusie składki
. . .. . .więc kochać swoją księgową!
. . . . ..ale wara wam od mojej Beatki
..
..
.
.
. . . . ... . . . ... . . . ... . . . ..Juliusz Wnorowski
. . . . ..

Rzeczy zwykłość

.
.
. . .rzeczy zwykłość taka zgrzebna
. . .pan zawinie trochę ciepła
. . .albo wstążką pan owinie
. . .trochę ciepła na dziewczynie
.
.
. . . . . .bo pierwsze imię
. . . . . .to mam po zimie
. . . . . .podobno w nim do twarzy damom
. . . . . .a jak na drugie
. . . . . .odgadnąć trudniej
. . . . . .bo mam na drugie tak... samo
.
.
. . .gdy będziemy po imieniu
. . .po chwilowym ociepleniu
. . .nie bądź chłopcem z nastrojami
. . .bądź mężczyzną z zapałkami
.
.
. . . . . .bo w jednym oku
. . . . . .mam taki spokój
. . . . . .jak nagły błysk wstrzymuję burzę
. . . . . .co skrywa drugie
. . . . . .odgadnąć trudniej
. . . . . .bo bardzo często je... mrużę
.
.
. . .w rzeczy zwykłość uwikłani
. . .zostaniemy na pan pani
. . .koronkowym czasem nie płać
. . .omiń zostaw trochę ciepła
.
.
. . . . . .bo jedno serce
. . . . . .to trzciny drżenie
. . . . . .że w taki wiatr i trzciny rzedną
. . . . . .a czym jest drugie
. . . . . .odgadnąć trudniej
. . . . . .ja serce tylko mam...
.


....
. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .Juliusz Wnorowski

..

Słodka emotka

-.- - piosenka dla mima. wykonywać z towarzyszeniem wokalisty
.
.
. . .dwukropek myślniczek nawiasik
. . .jak wiele tym da się wyrazić!
. . .dwukropek myślniczek podkówka
. . .i na co dziś komu te słówka!
.
. . .nawiasem mówiąc, ileż treści
. . .w nawiasie się jednym pomieści!
. . .wystarczy go wygiąć w tę lub w tę
. . .by świetnie oznaczał albo źle
... .... . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . ... ... ..:-(
.
. . .. . .słodka emotka - piosenka dla mima
. . .. . .słodka emotka - tekstowy minimal
. . .. . .uczuć maximum zaś bije z kart
. . .. . .i-body lengłidż art
.
.
. . .dwukropek myślniczek gwiazdeczka
. . .to znak że ktoś dał ci usteczka
. . .i na cóż ach na cóż ci słowa
. . .wygodniej w milczeniu całować!
... .... . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . ... ... ..:-*
. . .i kropka! kropka czyli pieprzyk
. . .portrecik wiernością niech grzeszy!
. . .Niech zdobi emotki cudną twarz
. . .lub wypisz wymaluj gdzie go masz.
.. .... . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . ... ... ..:-* .
.
. . .. . .słodka emotka - piosenka dla mima
. . .. . .słodka emotka - tekstowy minimal
. . .. . .wzbudza namiętność bo jest jej wart
. . .. . .i-body pejnting art
.
.
. . .gwiazdeczka ujęta w nawiasy
. . .powtórzyć ten wzorek dwa razy
. . .tym większą wzbudzi sensację
. . .im większe dołoży się spacje
.
. . .bo nawet w spacji cud sekrety
. . .ukrywa email kobiety
. . .przed wścibstwem rodziców albo sióstr
. . .natomiast adresat widzi biust!
.. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . ... ... ..( * )( * )
.
. . .. . .słodka emotka - piosenka dla mima
. . .. . .słodka emotka - tekstowy minimal
. . .. . .połącz listownie prywatny czar z
. . .. . .i-mejl amandi ars
..
.. .. . .
. . .a gdyby ten zapał wtem zanikł
. . .wykrzyknik opadnie w pytajnik
. . .a od niej ni słowa ni znaku
. . .zachowaj się godnie biedaku
.
. . .na klawiaturę rąk nie podnoś
. . .i przemilcz wymowną niesłowność
. . .przebolej w milczeniu zdrady fakt,
. . .że inny podziwia już jej akt
.
. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. .. . .. ( . )( ..)

. . .. . .słodka emotka - piosenka dla mima
. . .. . .słodka emotka - fakt
..
.. .. .
..
.. .. .
. . .. . . . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .Juliusz Wnorowski

Owaki

.
.
. . .w taki dzień
. . .się planuje rozruchy
. . .w taki dzień
. . .same mokną pieluchy
. . .w taki dzień
. . .nie ugłaskasz dziewuchy
. . .w taki dzień
. . .w taki dzień
. . .w taki dzień
. . .jak ten
.
.
. . .. . .choć rym w dniu tym
. . .. . .mógł zmienić bym
. . .. . .i rym w dniu tym
. . .. . .marzeniem czczym!
.
.
. . .w taki dzień
. . .umierają mieszczuchy
. . .w taki dzień
. . .mnożą się karaluchy
. . .w taki dzień
. . .grożą własne paluchy
. . .w taki dzień
. . .w taki dzień
. . .w taki dzień
. . .jak ten
.
.
.. . .. . choć rym w dniu tym
. . .. . .mógł zmienić bym
. . .. . .bo rym w dniu tym
. . .. . .jest złym i mdłym!

.
. . .w taki dzień
. . .nie obrażaj kostuchy
. . .w taki dzień
. . .to ni widy ni słuchy
. . .w taki dzień
. . .skrzywdzić większe od muchy
. . .w taki dzień
. . .w taki dzień
. . .w taki dzień
. . .jak ten .
.

.. . .. . choć rym w dniu tym
. . .. . .mógł zmienić bym
. . .. . .ten rym w dniu tym
. . .. . .no w rym! go czym?!
.
.
. . .w taki dzień
. . .nie zasiewaj rzeżuchy
. . .w taki dzień
. . .ryczą zuszki i zuchy
. . .w taki dzień
. . .psy zrywają łańcuchy
. . .w taki dzień
. . .w taki dzień
. . .w taki dzień
. . .jak ten...
.
. . .ten rym...
. . .szlag z nim!
.
. .
.. . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . .Juliusz Wnorowski
.
. .

Południe

.
.
. . . Południe! Południe
. . . - to czuję się paskudnie.
. . . Brutalem bretnalem
. . . światło przygważdża mnie!
. . . Południe, południe.
. . . Sekunda po sekundzie
. . . się lęgnie i wrednie
. . . mój ogryzają cień.
.
.
. . . . . . Bo ja jestem taka ćma
. . . . . . i ze świecą szukać mnie.
. . . . . . Taka już uroda ma,
. . . . . . że marami ćmię i ćmię!
. . . . . . Bo ja jestem motyl zło.
. . . . . . Nieuchwytny, nagły dreszcz!
. . . . . . Gdy nas losu splecie splot,
. . . . . . to ze strachu wrzeszcz!
.
.
. . . Południe! W południe!
. . . zaćmienie - ale cudnie!
. . . - niech załka rusałka,
. . . albo królowej paź..
. . . Południe. Południe.
. . . Ja się czym innym trudnię!
. . . W gorączce na łączce
. . . nudno mi tak się paść.
.
.
. . . . . . Bo ja jestem taki gość
. . . . . . że ze świecą szukać mnie.
. . . . . . I chcąc nie chcąc, jak na złość,
. . . . . . wciąż marami ćmię i ćmię!
. . . . . . Bo ja jestem motyl zło:
. . . . . . nieuchwytny, nagły dreszcz!
. . . . . . Gdy nas losu splecie splot,
. . . . . . to ze strachu... nieszcz-
.
.
. . . ęśliwa w południe!
. . . gablotka więzi złudnie
. . . skrzydełka truchełka.
. . . Bo jak uwięzić nic?!
. . . Gdy minie południe,
. . . to rozprostuje suknię.
. . . Przez szybkę niechybnie
. . . pomknę, by znów się mścić.
.
.
. . . . . . Bo ja jestem mroczna ćma!
. . . . . . Gdy ze świecą znajdziesz mnie,
. . . . . . machnę skrzydłem na ten blask
. . . . . . i ze świeczką zdmuchnę cię!
.
.
. . . . . . . . . I choćbyś w południe
. . . . . . . . . do nieba przybił cudem
. . . . . . . . . swe słońce-obrońcę,
. . . . . . . . . by się pod tarczą skryć
. . . . . . . . . To w samo południe
. . . . . . . . . do ciebie też przefrunie
. . . . . . . . . kruszynek-cytrynek
. . . . . . . . . z cieniem odwiecznej ćmy.
.
.
. . . . . . I to będę właśnie ja,
. . . . . . więc ze świecą czekaj mnie.
. . . . . . Taką już robotę mam.
. . . . . . A co potem? Któż to wie?
. . . . . . Bo ja jestem motyl zło.
. . . . . . Nieuchwytny, nagły dreszcz!
. . . . . . Więc gdy możesz jeszcze to
. . . . . . póki możesz wrzeszcz:

. . . Południe! Południe!
. . .
. . .
. .
.

. . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . Juliusz Wnorowski
. . .

Dzień po

.
.
. . . Księżyca znów się rozpuszcza aspiryna;
. . . gwiaździstej nocy ulotniony mus.
. . . I tylko ja jestem - twoja jedyna!
. . . Samotna jak pożegnalny pocałunek,
. . . który nie spotkał twoich ust!
.
.
. . . . . . Gdzie jesteś, Ździsiek?
. . . . . . Na ciebie, Ździsiek,
. . . . . . ja czekam, by ci wybaczyć ból.
. . . . . . Wróć do mnie, Ździsiek.
. . . . . . I całym ciałem przeciwbólowo tul!
. . . . . . Gdzie jesteś, Ździś?
.
.
. . . Ty drogę mleczną zmieszałeś mi z malibu,
. . . że czułam się jak porywaczy łup!
. . . Do ciała nieważkość jakbyś mi przykuł;
. . . począwszy od uskrzydlania pieszczotami
. . . mych wędrujących niebem stóp!
.
.
. . . . . . Dla ciebie, Ździniek,
. . . . . . szaleństwa czynię!
. . . . . . Przemierzam wciąż konstelacje knajp.
. . . . . . Przy tobie, Ździsiek,
. . . . . . placebo działa jak pigułeczka-gwałt!
. . . . . . Gdzie jesteś, Ździś?
.
. .
. . . Znów szczęście trwało tak długo jak haiku;
. . . gdyś recytował: - staw - - żabcia! - plusk!!!
. . . rzuciłabym się w ciebie i po krzyku.
. . . Jak kropla w wodę! Zniknąłeś, królewiczu,
. . . choć miałeś mnie, więc szczęście, grunt *
. . . i gust!
.
.
. . . . . . Gdzie jesteś, Ździsio?
. . . . . . co z twoich przysiąg?
. . . . . . Że mnie poniesiesz do szczęścia wprost!
. . . . . . Pobiegłam, Ździsiek,
. . . . . . a ty mnie zwiodłeś niby zwodzony most!
. . . . . . Gdzie jesteś, Ździś?
.
.
. . . Rozpuścił księżyc się niczym aspiryna;
. . . bezbarwnym rankiem wywietrzały mus.
. . . Ja ciągle trwam, ja - twoja jedyna,
. . . zgubiona jak pożegnalny pocałunek,
. . . który nie znalazł twoich ust!
.
.
. . . . . . Gdzie jesteś, Ździsiek?
. . . . . . Nie śniłeś mi się!
. . . . . . Mam przecież oczy, bo skąd te łzy!
. . . . . . Na pomoc! Ździsiek!
. . . . . . Ten, który w łóżka pustyni tonie...
. . . . . . To... to nie Ty!
.
.
. . . . . . . . . Mów mi Ździcho. Tylko... cicho.
.
..
.

/* - dopisek w programie teatralnym -
grunt, o którym prawdopodobnie się śpiewa,
czynił z Podmiotki Lirycznej szczególnie
łakomy kąsek ze względu na czystą księgę
wieczystą i brak hipoteki
/
.
..

. . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Juliusz Wnorowski

.

Zostań

.
.
. . . O! Nocna samotności!
. . . Czymże mam Cię ugościć,
. . . aby było Ci u mnie
. . . beztrosko bezrozumnie?
. . . W cichości na biegunach
. . . drży pajęczyny struna.
. . . Wzrok wciąż błądzi po ścianie
. . . bezgwiezdnie i bezładnie.
.
.
. . . . . . Zostań.
. . . . . . Zostań u mnie na dzień,
. . . . . . jeśliś jest dziewuszką.
. . . . . . Zostań.
. . . . . . Zostań u mnie... Na dzień
. . . . . . Na dzień skryjesz się pod łóżko.
. . . . . . Zostań u mnie na dzień
. . . . . . i tydzień leń się, leń!
. . . . . . Bo noce tak pachną bzem!
.
.
. . . Się milczkiem będzie wlokło.
. . . W jedno za drugim okno
. . . księżyc zajrzy znów do mnie
. . . bezczelnie i bezdomnie
. . . w podłodze liczyć szpary,
. . . skąd cisną się koszmary;
. . . na stół do słojów się garnąć
. . . w bezowocną bezbarwność.
.
.
. . . . . . Zostań.
. . . . . . Zostań u mnie na dzień.
. . . . . . Jeśliś jedną z kobiet,
. . . . . . zostań.
. . . . . . Zostań u mnie... Na dzień
. . . . . . ukryjesz się w garderobie.
. . . . . . Zostań u mnie na dzień
. . . . . . i tydzień leń się, leń!
. . . . . . Bo noce tak pachną bzem
.
.
. . . O! Nocna samotności!
. . . Czymże mam Cię uprosić,
. . . aby było wiosenniej,
. . . bezlitośniej, bezsenniej?
.
.
. . . . . . . . . Zostań.
. . . . . . . . . Zostań u mnie na dzień,
. . . . . . . . . gdyś Ty jest... mężczyzna?!
. . . . . . . . . . . . Zostań.
. . . . . . . . . . . . Zostań tam, gdzieś Ty był!
. . . . . . . . . . . . Tam! Gdzie Twoja bielizna!
. . . . . . . . . Zostań u niej na dzień
. . . . . . . . . i tydzień się z nią leń,
. . . . . . . . . bo noce tak pachną bzem.
.
.
. . . O! nocna samotności,
. . . jak uczynić zadość ci?
. . . Bałaganem znów pachnie
. . . bez... ładnie
.
.
. . . . . . Zostań.
. . . . . . Zostań u mnie na dzień,
. . . . . . jeśliś jedną z kobiet.
. . . . . . Zostań,
. . . . . . zostań u mnie. A dzień?
. . . . . . Przeczekaj dzień w garderobie.
. . . . . . Zostań u mnie na dzień
. . . . . . i tydzień leń się, leń!
. . . . . . Bo noce tak pachną bzem.
.
..
..
... . .. . . . . . . . . . . Juliusz Wnorowski
. . .

Słońce za nami

.
.
. . .Tylko twój cień na całej plaży
. . .od ciebie miewał nogi dłuższe.
. . .Pod słońcem żadnej się nie zdarzy
. . .tak zaćmić zachód kapeluszem!
. . .Aż blady blondyn wciągnął brzuszek,
. . .a ja poczułem, że mam duszę.
.
. . .. . .Słońce za nami, słońce za nami,
. . .. . .a my donikąd, po ciepłą noc.
. . .. . .Cienie przed nami, cienie przed nami,
. . .. . .co chwilę przystają.
. . .. . .Tak na nas czekają,
. . .. . .więc chodź, więc chodź.
.
.
. . .Wreszcie twój cień na wydmie z tobą,
. . .pozując mi do fotografii,
. . .dyskretny znak dał: raz bądź sobą.
. . .Lecz słuchać chwili któż potrafi?
. . .Strzelałem zdjęcia oraz gafy,
. . .bo cień twój był obłędnie nagi.
.
. . .. . .Słońce za nami, słońce za nami,
. . .. . .a my donikąd, po ciepłą noc.
. . .. . .Cienie przed nami, cienie przed nami
. . .. . .czekają zmieszane
. . .. . .rąk nagłym spotkaniem,
. . .. . .więc chodź, więc chodź.
.
.
///
.
.
. . .Nie ma już cieni. Nas nie ma także.
. . .Ostatni spacer. Puste molo.
. . .Płócienny półcień w letnim barze
. . .jak płatki opadł parasolom.
. . .Wspomnienia świeżo znów zabolą,
. . .gdy spadnie śnieg i sypną solą.
.
. . .. . .Słońce się skryło, skryło się słońce,
. . .. . .a ja w ramionach mam ciepłą noc.
. . .. . .Ciemność faluje, kiedy całuję
. . .. . .te usta tak słone,
. . .. . .tak słone jak twoje,
. . .. . .więc chodź, więc chodź.
. . .
. . .
. . .
. .. . .. . .. . .. . .. . . . . .. . .. . .Juliusz Wnorowski
. . .