ta

..
.
. . .ta
. . .tak
. . .owszem z całą pewnością fakt
. . .rozmowa się nie klei
. . .a oczy niewątpliwie tak
.
.
. . .. . .czy ty nie czujesz
. . .. . .jaki ciepły wieczór
. . .. . .że tak buzujesz
. . .. . .jak czart na wiecu
. . .. . .rzucasz żarciki
. . .. . .i argumenty
. . .. . .a ja jak pilot
. . .. . .w garści ściśnięty
.
.
. . .nie
. . .nie
. . .nigdy ja też w to wątpię nie
. . .oj wątek mi się plącze
. . .a tobie niewątpliwie nie
.
.
. . .. . .bo ty nie czujesz
. . .. . .jaki letni wieczór
. . .. . .nie ulatujesz
. . .. . .jakby na przekór
. . .. . .nawet zachęta
. . .. . .nic cię nie peszy
. . .. . .twoja moneta
. . .. . .ma same reszki
.
.
. . .ta
. . .tak
. . .owszem to racja tak
. . .przekonasz się tak wierzę
. . .już przekonałeś mnie to fakt
.
.
. . .. . .że ty nie czujesz
. . .. . .jaki minął wieczór
. . .. . .tak wyjaśniłeś
. . .. . .jak sadzą w piecu
. . .. . .dzięki za wykład
. . .. . .celny stanowczy
. . .. . .w sam raz na cytat
. . .. . .do wiadomości
.
.
. . .. . .ta
. . .. . .tak
. . .. . .może randka to kiedyś fakt
. . .. . .no jasne miło chętnie
. . .. . .i tobie już świta tak
.
..
..
.. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .. . .Juliusz Wnorowski
.

niewidka

. . . . . . . . . . . . . . . . dziewczyna z ciężkim sercem,
. . . . . . . . . . . . . . . . bo zakochana w chłopaku z kamienia

.
. . . . to przez aurę
. . . . tak się garbię
. . . . maleję dziczeję
. . . . to przez aurę
. . . . ciągle muszę
. . . . mieć nadzieję
.
.
. . że w istocie jestem widzialna
. . że lada chwila lada wiew
. . niewidki z daszkiem spadnie czapka
. . tuż przed pomnikiem pośród drzew
.
.
. . . . to przez pogodę
. . . . mam niewygodę
. . . . w depresję dygresję
. . . . to przez pogodę
. . . . tak popadam
. . . . i szeleszczę
.
.
. . że w istocie jestem widzialna
. . że lada chwila lada dmuch
. . uleci szalik kaptur czapka
. . i skamienieje jego trucht!
.
.
. . . . to przez klimacik
. . . . taki temacik
. . . . jak świstek czy gwizdek
. . . . przez ten klimacik
. . . . za mną leci
. . . . aż się dziwię
.
.
. . że doprawdy jestem widzialna
. . że lada chwila porwie sztorm
. . ten kaptur szalik z daszkiem czarczaf
. . lecz wolę aby sam to zdjął
.
.
. . bo w istocie jestem widzialna
. . że lada chwila wiosny szkwał
. . więc wcisnę niewidkę by nie spadła
. . . . i minę pomnik. . .
. . . . zanim zapomni
. . . . czemu stał
.
.
. . . . to od aury
. . . . tak się garbi
. . . . maleje dziczeje
. . . . to od aury
. . . . tylko musi
. . . . mieć nadzieję
.
.
. . że w istocie jestem widzialna
.
..
..
..
.. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Juliusz Wnorowski
. .