Wiatr

. . . .
. . . .
wiatr to po prostu zwykła tajemnica
gdy chłopiec zerka na sukienkę obok
już podmuch mąci czerwcowe kolory
szarzeje w szafie biały tiulu obłok
zwyczajnie tak dziewczęta pozmieniał nam w żony

. . . . wiatr wiatr wiatr
. . . . jakbyś zgadł

wiatr to po prostu zwykła obietnica
gdy chłopiec patrzy tak jak patrzą chłopcy
rozchyla bluzkę tak bliski zagadki
jak dziecko piersi. chłopiec dalej obcy
zwyczajnie tak dziewczęta zmieniają się w matki

. . . . wiatr wiatr wiatr
. . . . nam je skradł

wiatr to po prostu zwykła nawałnica
odbierze oddech drzwi zatrzaśnie tylko
otuli szczelnie w płaszcz czarny deszczowy
pozmiata liście z nieba i lastryko
zwyczajnie tak dziewczęta ubiera jak wdowy

. . . . wiatr wiatr wiatr


. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Juliusz Wnorowski
. . . .

3 komentarze:

  1. Jul, jeśli 35 minut po północy tekst mi się podoba, to on musi być naprawdę świetny :-)
    A co - jeśli mi się BARDZO podoba?!

    Pozdrawiam serdecznie :-)!
    ije

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny.
    Tylko te wdowy..
    Coś bardziej ulotnego, nienarzucającego (jak życie) by się przydało, mniej dosłownego.

    Sama nie wiem, co.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ije,
    cóż mogę powiedzieć:
    BARDZO dziękuję.


    Gosiu,
    nie wiem, te wdowy były w tej piosence zanim napisałem pierwszą zwrotkę. Nie potrafię ich wyrzucić.
    Dziękuję.

    Pozdrawiam,
    jul

    OdpowiedzUsuń